Ułatwienia dostępu


„Szczurek Wąchacz i Zaginiony Skarb Wierzbnika”


Rozdział 5: Tajemnice Rynku Głownego

Rozdział 5: Tajemnice Rynku Głownego.

Ranek w Wierzbniku był wyjątkowo spokojny. Promienie słońca delikatnie przedzierały się przez zasłony, a ptaki śpiewały swoje poranne serenady. Pola, Wąchacz, Afik i Tusia zebrali się w salonie, gotowi do analizy wszystkich informacji, które zgromadzili dotychczas.

Pola rozłożyła mapy i dokumenty na stole, a jej przyjaciele skupili się wokół niej. „Wszystkie tropy prowadzą nas do rynku głównego” – powiedziała, wskazując na mapę. „Ale nie wiemy, gdzie dokładnie powinniśmy szukać ani dlaczego właśnie tam”.

Wąchacz i Afik kiwali głowami, intensywnie myśląc. Tusia, siedząc na parapecie, przyglądała się mapie z góry. Nagle Pola zauważyła coś interesującego. „Spójrzcie na to” – powiedziała, wskazując na jedną ze wskazówek. „Jest tu narysowany symbol szkoły”.

„Szkoła przykościelna” – pomyślała Pola. „Musimy sprawdzić, czy znajdziemy tam jakieś dodatkowe wskazówki”.

W tamtych czasach, w 1624 roku, szkoły przykościelne były powszechne w wielu miastach. Były to miejsca, gdzie dzieci uczyły się podstawowych umiejętności, takich jak czytanie, pisanie i religia. Szkoła przy kościele św. Trójcy była znana z wysokiego poziomu nauczania i serdecznej atmosfery. Dzieci z całego Wierzbnika uczęszczały tam na lekcje, prowadzone przez księży i nauczycieli.

Pola, wraz z Wąchaczem, Afikiem i Tusią, postanowili udać się do szkoły przykościelnej, mając nadzieję, że znajdą tam kolejne wskazówki. Droga prowadziła przez brukowane uliczki, gdzie mijali kolorowe, drewniane domy z malowanymi okiennicami. Ludzie witali ich serdecznymi uśmiechami, a Pola odpowiadała im machaniem ręki.

Gdy dotarli do kościoła św. Trójcy, ich oczom ukazał się piękny, kamienny budynek. Kościół był otoczony ogrodem pełnym kwiatów, a za nim znajdowała się szkoła. Był to skromny, ale uroczy budynek z jasnego kamienia, z drewnianymi drzwiami ozdobionymi żelaznymi zdobieniami.

Pola weszła do środka, a Wąchacz, Afik i Tusia przemykali się cicho za nią. Wnętrze szkoły było przytulne i pełne ciepła. Na ścianach wisiały tablice z alfabetem, a na półkach stały rzędy książek. Na podłodze leżały miękkie dywany, na których dzieci siadały podczas lekcji. Pola podeszła do biurka nauczyciela, gdzie zauważyła stary dziennik szkolny.

„Wąchacz, Afik, spójrzcie tutaj” – powiedziała cicho, otwierając dziennik. „Może znajdziemy tu jakieś wskazówki”.

Wąchacz i Afik z ciekawością przyglądali się zapisom w dzienniku. Pola przewracała kolejne strony, aż natrafiła na coś interesującego. „Spójrzcie na to,” powiedziała, wskazując na notatkę w dzienniku. „Jest tu zapisane coś o tajemniczym symbolu na rynku głównym. Może to nasza kolejna wskazówka”.

Postanowili udać się na rynek główny, aby dokładniej zbadać sytuację. Rynek tętnił życiem – kupcy sprzedawali swoje towary, a mieszkańcy spacerowali między straganami. Wąchacz i Afik przemykali się cicho między ludźmi, a Pola prowadziła ich w stronę miejsca wskazanego w dzienniku.

W samym centrum rynku znajdowała się fontanna, a obok niej – kamienny postument z wyrytym symbolem, który widzieli wcześniej w szkole. Pola zbliżyła się do postumentu, próbując zrozumieć jego znaczenie.

„To musi być to” – powiedziała, wskazując na symbol. „Ale co on oznacza?”.

Wąchacz, Afik i Tusia przyglądali się symbolowi z uwagą. Tusia wspięła się na postument, starając się dostrzec coś, co mogło umknąć ich uwadze. Po chwili wskazała łapką na mały otwór w kamieniu.

„Spójrzcie tutaj” – powiedziała Pola, zauważając otwór. „Może to jakieś ukryte wejście”.

Pola wsunęła rękę do otworu i wyciągnęła mały, metalowy klucz. „To musi być klucz do czegoś ważnego” – powiedziała z podekscytowaniem. „Musimy wrócić do domu i przemyśleć, co dalej”.

Z nowym kluczem w ręku, drużyna ruszyła z powrotem do domu. Byli zmęczeni, ale pełni nadziei, że są coraz bliżej odkrycia zaginionego skarbu. Gdy dotarli na miejsce, czekała na nich babcia Poli z ciepłą kolacją.

„Dzisiejszy dzień był pełen przygód” – powiedziała Pola, zasiadając do stołu. „Znaleźliśmy klucz, który może nas doprowadzić do skarbu”.

Babcia Poli uśmiechnęła się, podając im aromatyczny rosół i chrupiący chleb. „Jestem dumna z waszej determinacji” – powiedziała. „Odpocznijcie teraz, a jutro zobaczymy, dokąd ten klucz was zaprowadzi”.

Po kolacji, cała drużyna usiadła na werandzie, patrząc na gwiazdy. „Jutro czeka nas kolejny dzień pełen przygód” – powiedziała Pola, przytulając swoich małych przyjaciół. „Razem możemy odkryć każdą tajemnicę”.

Zasypiając, wszyscy czuli, że ich przygoda dopiero się zaczyna. W blasku księżyca, marzyli o przyszłych wyzwaniach i skarbach, które czekają na odkrycie.