Ułatwienia dostępu


„Mgiełka w szkole”


Rozdział 5: Przygoda w nieznane.

„Mgiełka w szkole”

Rozdział 5: Przygoda w nieznane.

Nowy dzień zafundował Mgiełce emocjonalny rollercoaster. Po wczorajszych przeżyciach promieniała pewnością siebie. Co czeka w tej ogromnej szkole? Każdy kąt skrywa tajemnice!

Wiatr, zawsze pełen wigoru, tańczył wokół Mgiełki, zapraszając ją do odkrywania tajemniczych zakątków. Mgiełka, z szybko bijącym serduszkiem, wiedziała, że taka szansa to prawdziwy skarb. Dzięki ich wspólnej mapie, mogli eksplorować szkołę, kawałek po kawałku, zgłębiając tajemnice otaczającego ich świata.

– Dziś ruszamy naprzód – postanowiła Mgiełka, przyglądając się mapie. Tyle zakątków czeka na odkrycie! Sale lekcyjne, gabinety nauczycieli, a może kuchnia? Co tam na nas czeka?

Wiatr z entuzjazmem zafalował, a potem ruszył naprzód, gotowy na nowe wyzwania. Mgiełka skakała za nim, jej delikatne łapki ledwie stukały o ziemię, gdy wyruszyli w nieznane.

Pierwszym przystankiem ich przygody była ogromna sala lekcyjna. Mijali ją setki razy, lecz nigdy nie mieli odwagi, by zajrzeć. Drzwi lekko uchylone, zza nich dobiegały dziecięce głosy i szelest kredy na tablicy. Mgiełka zatrzymała się, nasłuchując z ciekawością. Serce jej drżało z niepokoju. Sale były jak tętniące życiem organizmy, ale hałas mógł być przytłaczający. Kto by pomyślał, że w tym zgiełku kryje się tyle tajemnic?

„Może poczekamy, aż dzieci wybiegną?” zaproponowała, rzucając wesołe spojrzenie na Wiatra.

Wiatr skinął głową i usadowił się na framudze drzwi, ciekawsko zerkając do środka. Po chwili dzieci wybiegły z sali, jak ptaki, tryskając śmiechem i krzykami. Gdy ostatnie zniknęło, Mgiełka z wdziękiem wślizgnęła się do środka.

Klasę zastała w ciszy, jakby wstrzymywała oddech. Tablica wciąż pamiętała ślady kredy, a ławki zasypane były książkami i zeszytami, jakby po burzy. Mgiełka poczuła, jak serce jej drży z ekscytacji. Teraz mogła zgłębić to miejsce, które dotąd tylko podglądała. Co kryje się za tymi ścianami? Jakie tajemnice skrywa ta klasa? Czas odkryć!

Przemykała między ławkami, ciekawie zaglądając do otwartych zeszytów i książek, porzuconych przez dzieci. Wszystko ją fascynowało! Litery tańczyły, tworząc słowa, a rysunki szeptały historie. Zaczęła przeszukiwać jeden z zeszytów, walcząc z nieczytelnym pismem. Co tam skrywały te zdania?

„Co to za tajemnica?” – myślała, wpatrując się w obrazek. Przed nią rozpościerał się labirynt, misternie utkany, jakby sam czas go stworzył.

„To musi być jakieś zadanie!” zawołał Wiatr, wirując wokół niej. „Dzieci uczą się mnóstwa rzeczy, a ten rysunek wygląda jak mapa. Może odkryjemy nieznane zakątki naszej szkoły?”

Mgiełka chwilę się zastanawiała. Rysunek wyglądał jak labirynt korytarzy, pełen zakrętów i ślepych zaułków. Czy to była wskazówka na dalszą drogę? Schowała zeszyt w bibliotecznym schronieniu, by później dokładniej go zbadać.

Wraz z Wiatrem, Mgiełka wyruszyła ku nowym przygodom – do gabinetu nauczycieli. Tajemnicze miejsce, które zawsze ją fascynowało! Choć drzwi były zamknięte, Wiatr dostrzegł małą szczelinę w oknie. Czas na odkrycie!

Gabinet tętnił innym życiem niż sala lekcyjna. Cisza otulała, a powietrze pachniało papierem i atramentem. Na biurku, jak góry, leżały dokumenty. Półki uginały się pod rzędem starannie wybranych książek. Mgiełka czuła się jak intruz, ale jednocześnie była oczarowana bogactwem tego miejsca. Co jeszcze skrywały te ściany?

Na jednej z półek dostrzegła starą, skórzaną książkę, która emanowała tajemnicą. Otworzyła ją ostrożnie, a jej oczy zabłysły jak gwiazdy. Wnętrze kryło w sobie zachwycające ilustracje z różnych zakątków świata. Mgiełka zanurzyła się w kartkach, marząc o dalekich podróżach do nieznanych krain. Gdzie te wszystkie miejsca mogą ją zaprowadzić?

„Ach, jakie to wszystko urzekające!” – wyszeptała, zapatrzona w rysunek gór, które zdawały się dotykać nieba. Czy jest jeszcze tyle tajemnic do odkrycia w naszym świecie?

Wiatr, przeglądając kartki książki, skinął głową. Oboje czuli, że szkoła to ich wszechświat. Ale gdzieś w oddali czekały niesamowite przygody. Na razie musieli skupić się na tu i teraz.

Wkrótce postanowili opuścić gabinet nauczycieli i ruszyć w stronę kuchni. To miejsce fascynowało Mgiełkę. Kuchnia tętniła zapachami i smakami. Może znajdzie coś, co zabierze do swojego azylu?

Gdy weszli do kuchni, powietrze otuliło ich aromatem świeżego chleba i bulgoczącej zupy. Mgiełka poczuła, jak jej brzuch domaga się smakołyków! Kto by się mógł im oprzeć? Wspięła się na blat, gdzie znalazła kilka okruszków chleba i ser, który najwyraźniej ktoś zostawił na później. Z uśmiechem na twarzy zaczęła podjadać, czując, że to był jeden z najlepszych momentów jej dnia.

Wiatr, unosząc się nad garnkami i patelniami, przeszukiwał szafki, ale nie znalazł tam nic, co mogłoby go zainteresować. Jednak sam fakt bycia w takim miejscu sprawiał mu ogromną radość.

Kiedy skończyli, postanowili wrócić do biblioteki, ale tym razem przez inne, nieznane im jeszcze korytarze. Każdy zakręt, każda nowa sala, którą mijali, była dla nich kolejnym małym odkryciem, kolejną cegiełką w ich rosnącej wiedzy o tej szkole.

Kiedy w końcu dotarli do swojego schronienia, Mgiełka była zmęczona, ale szczęśliwa. Dzień był pełen nowych wrażeń i odkryć, a ona czuła, że jej więź z Wiatrem staje się coraz silniejsza. Oboje wiedzieli, że przed nimi jeszcze wiele przygód, lecz z każdym dniem stawali się coraz lepszym zespołem.

Zanim zasnęła, Mgiełka przyjrzała się jeszcze raz mapie, która teraz była wypełniona małymi notatkami i znakami, które zaznaczyli podczas swoich wędrówek. Czuła, że ta szkoła, choć tak ogromna, staje się dla niej coraz bardziej zrozumiała i bliska. A najważniejsze było to, że miała przy sobie przyjaciela, z którym mogła dzielić te wszystkie niesamowite chwile. Mgiełka wiedziała, że to, co przeżywała każdego dnia, było wyjątkowe, ale to obecność Wiatra sprawiała, że te chwile stawały się jeszcze cenniejsze. Razem odkrywali tajemnice szkoły, a każde nowe miejsce, które odwiedzali, przynosiło im radość i satysfakcję.

Kiedy leżała w swoim małym, przytulnym kąciku w bibliotece, jej myśli krążyły wokół tego, co jeszcze mogą odkryć. Pamiętała o medalionie, który znaleźli i o rysunku labiryntu w zeszycie, który zabrała z klasy. Czuła, że te zagadki są kluczowe do zrozumienia większej tajemnicy, która kryje się w tej szkole.

Mgiełka zamknęła oczy, wsłuchując się w cichy szmer stron przewracanych przez lekki powiew wiatru. Wiedziała, że następnego dnia będą kontynuować swoje poszukiwania, a każdy nowy dzień przyniesie kolejne przygody. Ale na razie, w tej chwili, czuła się szczęśliwa i spełniona, mając u boku przyjaciela, który był dla niej nieocenionym wsparciem.

Gdy zasnęła, marzyła o dalszych wyprawach, o nowych odkryciach i o tajemnicach, które jeszcze czekały na odkrycie. Szkoła, choć ogromna i pełna zagadek, stała się dla niej miejscem pełnym przygód, a z każdym dniem czuła, że jest tu coraz bardziej u siebie. I to było dla niej najważniejsze.