Ułatwienia dostępu


„Leśne Wiewiórki: Misja Przetrwanie”


Rozdział 2: Przymierze z Żabkami.

„Leśne Wiewiórki: Misja Przetrwanie”.

Rozdział 2: Przymierze z Żabkami.

Starachowicki las w którym grała muzyka śpiewu ptaków, w którym ciepły wiatr szeleścił liśćmi na drzewach, niósł ze sobą zapach wilgotnej ściółki oraz kwitnących jesiennych dzikich kwiatów. Wiewiórki, gdzie na czele prowadził Kłopotek, zbliżały się do starego dębu o potężnych konarach tworzących naturalny baldachim nad leśną ścieżką. To tutaj miały spotkać się z żabkami leśnymi – strażniczkami ukrytej spiżarni, o której wspomniał dzięcioł.

Kiedy dotarły na miejsce, zauważyły mały, malowniczy staw, w którego tafli odbijały się białe chmury i gałęzie dębu. Na brzegu siedziały trzy żabki, wyraźnie zajęte rozmową rechocząc. Ich zielone ciała zlewały się z otoczeniem, a duże, błyszczące oczy obserwowały każde drgnienie wody.

– Cześć, żabki! – zawołała Łaskotka, podchodząc bliżej z szerokim uśmiechem na pyszczku.

Żabki spojrzały na nią z nieufnością, przerywając swoją rozmowę. Największa z nich, której skóra mieniła się w słońcu odcieniami zieleni, odpowiedziała spokojnym, ale stanowczym głosem:

– Kim jesteście i czego tu szukacie?

Chrupek, rozważnie i uprzejmie, podszedł ostrożnie, skłaniając głowę w geście szacunku i powiedział – Jesteśmy wiewiórkami z pobliskiego lasu – Kłopotek, Łaskotka, Zgryzka, Sprytka i ja, Chrupek. Poszukujemy zapasów na zimę, a dzięcioł powiedział nam, że w pobliżu tego stawu może znajdować się ukryta spiżarnia.

Żabki wymieniły między sobą znaczące spojrzenia. Najmniejsza z nich, o imieniu Kropka, skoczyła bliżej wiewiórek i powiedziała:

– Mówicie o naszej Spiżarni Żabiego Stawu. Jest to miejsce, które od pokoleń pomaga przetrwać wielu mieszkańcom lasu. Ale my, żabki, mamy zasady – pomagamy tylko tym, którzy są gotowi działać na rzecz dobra całego lasu, a nie tylko własnej korzyści.

Sprytka, której serce zawsze kierowało się ku innym, odpowiedziała bez wahania:

– My też wierzymy w współpracę i pomoc innym. Jeśli będziemy mogli pomóc wam lub innym mieszkańcom lasu, zrobimy to z przyjemnością.

Żabki, słysząc te słowa, poczuły, że wiewiórki mają dobre intencje. Kropka uśmiechając się szeroko zaprosiła wiewiórki, by zbliżyły się do stawu.

– Przed wami zadanie, aby uzyskać dostęp do naszej spiżarni, musicie najpierw pomóc nam odzyskać coś cennego, co zostało nam skradzione – powiedziała z powagą największa z żabek, zwana Królową Stawu.

Zgryzka zawsze gotowa na wyzwania, zapytała: Co takiego straciłyście, Królowo?

Królowa Stawu z drżącym glosem powiedziała do wiewiórek: W nocy, gdy cichną wszelkie odgłosy lasu, złodziej zakradł się do naszego stawu i ukradł perłę, która była symbolem naszej władzy i źródłem naszej mądrości. Bez niej, nasze moce słabną, a las staje się bardziej narażony na niebezpieczeństwa.

Wiewiórki, bardzo poruszył los żabek, poczuły, że ich misja jest teraz o wiele ważniejsza. To nie jest tylko kwestia zdobycia zapasów na zimę, zrozumiały, że od nich zależy czy zechcą pomóc innym mieszkańcom, że tylko one mogą sprawić by Starachowicki las znów żył harmonią i spokojem.

– Gdzie możemy zacząć poszukiwania? – zapytał Kłopotek, wpatrując się w oczy Królowej.

– Ślady prowadzą do mrocznego zakątka lasu, gdzie mieszka samotny borsuk, ale uważajcie, znany jest on ze swojej nieufności i może nie być zadowolony z waszej wizyty- odpowiedziała Królowa.

– Nic się nie martwcie, pomożemy wam odzyskać perłę! Jesteśmy wiewiórkami, które nigdy się nie poddają! – zawołała Łaskotka z entuzjazmem, choć w głębi serca czuła niepewność i delikatny strach przed nieznanym.

Z takim nastawieniem wiewiórki ruszyły w stronę mrocznego zakątka lasu, gdzie czekały na nie kolejne wyzwania. Choć nie miały świadomości co je czeka, zdradzę Wam kochani, że to zadanie zbliży je do siebie jeszcze bardziej i pozwoli odkryć, jak wielka jest siła przyjaźni i współpracy.

Tak oto, podczas tej niebezpiecznej wyprawy, wiewiórki miały dowiedzieć się, że prawdziwa odwaga polega nie tylko na walce z przeciwnościami, ale również na gotowości do pomocy innym, nawet jeśli oznacza to stawienie czoła nieznanemu i strasznemu borsukowi.