Ułatwienia dostępu


„Niesforne Skarpety 2: Chaos Brudnej Wolności”


Rozdział 4: Maszyny nigdy nie śpią.

🌪 Rozdział 4: Maszyny nigdy nie śpią 🌟

🎭 Kiedy skarpetki myślały, że znalazły upragnioną wolność w Parku Miejskim… pojawiły się ONE! Wielkie, wirujące, sprzątające maszyny z potężnymi szczotkami i strumieniami wody! 😱

💦 Plac zabaw? Tortury dla naszych bohaterskich skarpetek! 🧦

💨Strumyk? Rwąca rzeka niczym z filmu przygodowego! 🏞

🦊 Wiewiórka Ostrouszka? Początkowo wróg, ale ostatecznie pomocnik w ich drodze do wolności. 🐿

A amfiteatr? 🎶 Zamienił się w pole bitwy, gdzie każda szczotka i każda kropla wody były przeciwnikiem w tej komicznej walce. 😂

🌊 Żeromkowy Potok – nasza bajkowa nazwa! 🐟

W sercu Parku Miejskiego w Starachowicach płynie niewielki strumyk, który choć bezimienny, skrywa w sobie magię. 🌿 Dla Niesfornych Skarpetek stał się rwącą rzeką, pełną przygód i wyzwań! 🧦 Ale jak każdy bohater, zasłużył na swoje miano – Żeromkowy Potok! ✨

Niech ta nazwa przypomina o wyobraźni i historii, którą tworzymy razem. Bo nawet najmniejszy strumień może stać się wielką rzeką w bajce… i w życiu! 🦋

🚀 Czego uczy nas ten rozdział?

🧠 Współpraca to klucz do pokonania największych wyzwań!

💪 Determinacja to siła, która pomaga uciec przed największym „odkurzaczem”!

🤣 A śmiech? To najlepsza broń, nawet w obliczu chaosu!

✨ Dla rodziców: Ten rozdział pokazuje, jak ważne jest, by dzieci uczyły się odwagi w trudnych sytuacjach. Przekazuje, że współpraca i pozytywne myślenie są fundamentem pokonywania przeszkód – zarówno tych małych, jak i dużych. ❤️

🎤 Kto by pomyślał, że zwykłe skarpetki mogą mieć tyle przygód? 😄

👉 Skarpetkowa drużyna czeka na Was! 🌈

🧦 Śmierdzioszek, Pętelka, Zwijka, Drapuś, Glutka, Ślizgacz i Kłaczek zapraszają do świata, gdzie maszyny nie śpią, a śmiech to najlepsze lekarstwo. 🥳


✨️ Niesforne Skarpety 2: Chaos Brudnej Wolności ✨️

💥 Rozdział 4: Maszyny nigdy nie śpią.

Gdy Śmierdzioszek, Pętelka, Zwijka, Drapuś, Glutka, Ślizgacz i Kłaczek stanęli przed bramą Parku Miejskiego, ich oczy, czyli odpowiednio ułożone nitki i wzory, zabłysły z zachwytu.

Tak! To jest to! Prawdziwa wolność! – zawołał Ślizgacz.

Spójrzcie na te drzewa! Są takie… wysokie! – dodała Zwijka, która z wrażenia, aż zaczęła unosić się na palcach.

Wciągając powietrze Śmierdzioszek powiedział: A ten zapach! Świeżość! Żadnych detergentów!

Skarpetki ruszyły ścieżką, podziwiając wszystko wokół. Nagle natrafiły na plac zabaw dla dzieci.

Co to za dziwne konstrukcje? – zastanawiał się Drapuś, patrząc na zjeżdżalnię.

Wygląda jak… potężna maszyna do prasowania! – krzyknęła Pętelka, cofając się o krok.

A te huśtawki? Czy to katapulty?! – panikował Kłaczek, chowając się za Włochatkiem.

Spokojnie! To musi być park rozrywki dla… dzieci! – próbowała uspokoić wszystkich Glutka.

Nagle usłyszeli głośny śmiech dzieci.

Ludzie! Ratuj się kto może! – wrzasnął Ślizgacz i cała drużyna rzuciła się do ucieczki.

Dotarli do niewielkiego strumyka, który wszak niezwykły nie ma potocznej nazwy, ale przecież jesteśmy w bajce! możemy wymyślać wszystko!

(Od autora: skoro miasto Starachowice ma piękny Park Miejski im. Stefana Żeromskiego, to idziemy tym tropem. Ten najwybitniejszy Polski pisarz na zawsze pozostanie powiązany z Polską kulturą. Strumyk płynący przez Starachowicki Park Miejski nazwę: Żeromkowy Potok).

Dla naszych bohaterów, ów strumyk o wdzięcznej nazwie Żeromkowy Potok, wyglądał jak rwąca rzeka.

Musimy się przedostać na drugą stronę! – powiedział Śmierdzioszek.

Może zbudujemy kładkę? – zaproponowała Zwijka.

Skarpetki znalazły patyki i zaczęły je układać między brzegami. Kiedy wydawało się, że most jest gotowy, weszły na niego jedna po drugiej. Nagle.. patyk zaczął się kołysać.

Eee… czy to powinno tak.. pływać? – zapytała niepewnie Pętelka.

To nie kładka, to tratwa! – zawołał Drapuś, gdy patyki oderwały się od brzegu i zaczęły płynąć z nurtem, a skarpetki wraz z nimi.

Cóż, zawsze chciałem popłynąć w rejs! – zaśmiał się Ślizgacz, próbując sterować patykiem niczym kapitan statku.

Po chwili tratwa zatrzymała się przy prawdziwej kładce dla ludzi.

Tak! Mamy szczęście! Możemy przejść na drugą stronę! – ucieszyła się Glutka.

Po drugiej stronie mostku czekała na nich niespodzianka. Nasze Niesforne Skarpety napotkały wiewiórkę, o śmiesznym imieniu – Ostrouszka, która miała piękne, lśniące futerko i bystre ciemne jak węgielki oczka.

Co my tu mamy? Kolorowe kawałki materiału? Idealne do wyściełania mojej norki! – powiedziała, zacierając łapki.

Przepraszamy, ale nie jesteśmy materiałem do wyściełania. Jesteśmy skarpetkami na misji! – odpowiedział Śmierdzioszek.

Wiewiórka zatrzymała się zaskoczona.

Skarpetki? Na misji? A to coś nowego… Opowiedzcie mi o tym! – usiadła obok nich z zaciekawieniem.

Skarpetki opowiedziały jej o swoich przygodach, ucieczce z pralni i poszukiwaniu prawdziwej wolności.

Hmmm… jeśli szukacie wolności, powinniście udać się do amfiteatru. Tam jest spokojnie i wręcz pachnie wolnością. – zasugerowała Ostrouszka.

Dziękujemy za radę! – odpowiedziały skarpetki.

Ale pamiętajcie, uważajcie na maszyny sprzątające. One nigdy nie śpią… – dodała wiewiórka tajemniczo.

Po pożegnaniu z Ostrouszką skarpetki ruszyły w stronę amfiteatru. Gdy dotarły na miejsce, zobaczyły ogromną scenę otoczoną ławkami.

Wow! To miejsce jest niesamowite! – zachwycał się Ślizgacz.

Wyobraźcie sobie koncert skarpetkowy! – zaśmiała się Glutka.

Nagle usłyszeli dziwny hałas.

Co to było? – zapytał Kłaczek, drżąc lekko.

Czy to… burza? – zastanawiała się Pętelka.

Zza rogu wyłoniły się wielkie maszyny czyszczące. Ogromne, błyszczące, z wirującymi szczotkami i tryskającymi strumieniami wody.

„Maszyny nigdy nie śpią!” – przypomniał sobie Drapuś słowa Ostrouszki.

Biegiem! – krzyknął Śmierdzioszek.

Rozpoczęła się szalona ucieczka. Skarpetki biegały między ławkami, skakały przez schody, chowały się za donicami z kwiatami.

Moja kleistość może je spowolnić! – zawołała Glutka, przyklejając się do podłoża. Maszyna nadjechała, ale tylko jeszcze bardziej rozmazała kleistą substancję.

To nie działa! – krzyknęła, odskakując w ostatniej chwili.

Ślizgacz wykorzystał swoje umiejętności i zaczął ślizgać się przed maszynami, próbując je zdezorientować.

Patrzcie na mnie! Jestem nieuchwytny! – śmiał się, ale wtem strumień wody zmył go na bok.

Trzymaj się! – zawołała Pętelka, rzucając w jego stronę koniec swojej nitki.

Mimo wszelkich starań, maszyny były zbyt szybkie. Nagle pojawił się wielki odkurzacz czyszczący z ogromną rurą ssącą.

To koniec! – przeraźliwie krzyknął Kłaczek.

Nigdy się nie poddamy! – zawołał Śmierdzioszek, lecz w tej samej chwili wszystkie skarpetki zostały wciągnięte do wnętrza odkurzacza.

W ciemnym, pełnym pyłu, kurzu, błota i wszystkim, co mogło się znajdować w pojemniku, panowała cisza.

Czy wszyscy są cali? – zapytała Zwijka.

Chyba tak, ale gdzie my jesteśmy? – odpowiedział Drapuś.

Cała nasza ekipa poczuła, że są gdzieś wiezieni. Maszyna zatrzymała się i w tym momencie, klapa pojemnika otworzyła się nagle, oślepiając ich jasnym światłem.

Auu! Moje oczy! – narzekał Ślizgacz.

Nagle, wszystkie przedmioty wraz z skarpetkami zaczęły być wypuchane z pojemnika..

Gdzie my jesteśmy?! – zawołały wszystkie skarpetki jednocześnie.

Gdy ich „wzrok” przyzwyczaił się do światła, a oni sami znaleźli się niewiadomo gdzie, zobaczyli przed sobą znajomą postać.

Nie może być… – wyszeptała Pętelka.

Czy to koniec ich przygód? A może dopiero początek nowego wyzwania?