Ułatwienia dostępu


„Kto nadgryzł banana?!”


„Kto nadgryzł banana?!”

(kryminalna komedia z owocami w tle)

„Kto nadgryzł banana?!”

(kryminalna komedia z owocami w tle)

Nowe słuchowisko pełne humoru, zagadki i… witamin! 🍌🎧

W świecie owoców nic nie zostaje niezauważone – zwłaszcza jeśli ktoś nadgryzł banana!

A kiedy pojawiają się zębiska „jak po rekinie” – rusza śledztwo pełne emocji, śmiechu i komediowej ekspresji.

Detektyw Ananas wkroczy do akcji 🕵️🍍,

pomarańcza podniesie alarm 🍊❗,

a jabłka, śliwki i jogurt z malinką będą mieć swoje bardzo owocowe alibi. 🍎🍑🥣

To nie tylko bajka – to mini spektakl dźwiękowy, w którym:

– dzieci będą zanosić się od śmiechu 🤣

– dorośli odnajdą znajome sytuacje

– a każdy usłyszy między rymami ważną prawdę:

czasem winy nie trzeba szukać daleko – wystarczy spojrzeć w lustro… albo pod krzesło. 👀🪑

Dlaczego warto?

Bo to historia:

– o odpowiedzialności 🍽️

– o odwadze przyznania się do błędu 💬

– o tym, że czasem… lepiej nie podjadać przed snem 😅

A banan? No cóż…

Banan przebaczył.

Ale już ranny i zawinięty bandażem po uszka.

Dla kogo?

– dla przedszkoli 🏫

– dla szkół 📚

– dla rodzinnych wieczorów 🌙👨‍👩‍👧‍👦

– dla wszystkich, którzy kochają bajki z humorem i sercem ❤️

Usiądźcie wygodnie, otwórzcie uszy – i zanurzcie się w najbardziej owocową zagadkę sezonu! 🍇🍌🔍

Smacznego… znaczy… miłego czytania / słuchania!


✨️ „Kto nadgryzł banana?!” ✨️

(kryminalna komedia z owocami w tle)


W misce na stole, przy jabłku czerwonym,

Leżał banan… z kęsem nadgryzionym!


Alarm! – głośno pomarańcza z siatki krzyknęła,

Zębiska w bananie, jak po rekinie – wrzasnęła!


Kiwi spojrzało przez grube okulary:

To przecież napaść na owocowe zasady!


Ja nic nie widziałam! – jęknęła gruszka.

Całą noc spałam obok jabłuszka!


Ja też nic! – dodał jogurt z malinką.

Całą noc drzemałem z zamkniętą pokrywką.


Arbuz spojrzał i chrząknął groźnie:

Ja się nie mieszam w owoce i zbrodnie.


To może… śliwka? – morela spytała.

Śliwka zbladła: – Co?! Ja?! Ona zwariowała!


Nagle do kuchni wpadło jabłko zielone,

Z podejrzaną plamą i całe zmęczone.


To nie ja! – pisnęło. Ja tylko patrzyłem!

A potem pod serwetkę się potoczyłem.


Banana nikt nie słuchał, choć był ofiarą:

Ja tu leżę z dziurą i nadgryzioną raną!


Wtem pojawił się On – detektyw Ananas.

W kapeluszu z liścia, a u boku kompas.


Proszę nie panikować, nie wpadać w szał,

To wygląda na pierwszy śniadaniowy skandal!


Owoce zamilkły, a on sprawdzał ślady:

Ugryzienie małe, nie dokończone, to nie owady!


To ludzka szczęka – ocenił dokładnie,

To mleczak! Dzieciak. I odgryzł nieładnie!


Niespodzianie zza krzesła wyszła buzia w piżamie:

Przepraszam… To ja… Byłem głodny przed spaniem.


I tak właśnie się skończyło to śledztwo całe,

Banan przebaczył, choć miał pretensje niemałe.


Teraz już leżą – i jabłko, i gruszka,

A banan w centrum zawinięty po uszka.