Ułatwienia dostępu


„Futrzaki Rozrabiaki”


Godzina 1: Misja zaczyna się.

„Futrzaki Rozrabiaki”

Godzina 1: Misja zaczyna się.

Turkusowa woda w „rondelkowym” portalu zaczęła falować, jakby czuła wewnętrzne emocje Futrzaków. Piątka naszych Futrzaków Rozrabiaków: Fikuś, Psotka, Chichotek, Kuleczka i Złotek, stali ramię w ramię, gotowi na nową przygodę. Mimo że każdy z nich odczuwał ekscytację, w powietrzu unosił się delikatny dreszczyk niepewności – przejście do świata ludzi zawsze było wyjątkowe, pełne magii, ale i pewnych niespodzianek.

Przejście przez portal to chwila, w której czas zdawał się rozciągać. Kolory wokół nich wirowały, tworząc wir podobny do zorzy polarnej. Każdy krok przez portal przypominał delikatne unoszenie się w powietrzu, a świat wokół nich wibrował, jak by to było echo śmiechu. W jednej chwili widzieli znajome krajobrazy Psotlandii, w następnej – ciemne, wilgotne mury piwnicy sierocińca.

Psotlandia zniknęła za nimi, a wraz z nią barwy i dźwięki, do których przywykli. W piwnicy panowała cisza tak głęboka, że zdawała się przytłaczać. Kurz osiadał na starych zabawkach porozrzucanych na podłodze, a w powietrzu czuć było wilgoć i coś jeszcze – coś, co przypominało zapomniany smutek.Fikuś, mimo lekkiego drżenia futra, próbował zachować zimną krew. Był liderem grupy, więc musiał działać zdecydowanie. „Musimy się rozejrzeć” – powiedział, starając się, by jego głos brzmiał pewnie. Wszyscy wiedzieli, że ich misja zaczyna się teraz na dobre.

Psotka, zwykle pełna energii, poruszała się wolniej, jakby ciężar otoczenia wpływał na jej ruchy. „To miejsce jest takie smutne” – wyszeptała, rozglądając się po opuszczonym pomieszczeniu. Jej wzrok spoczął na starym, zapomnianym misiu, którego futerko było pokryte kurzem.Futrzaki unosiły się nad podłogą, cicho badając każdy zakamarek piwnicy. Lewitowały, przechodziły przez ściany, zaglądały do zakurzonych szaf, próbując zrozumieć, dlaczego to miejsce czuje się tak puste i zimne. Chichotek próbował unieść starą lalkę, ale misja okazała się trudniejsza niż w Psotlandii. „Nasze moce są tu znacznie słabsze” – stwierdził, unosząc ledwo wspomnianą lalkę parę centymetrów nad podłogą.

Kuleczka, mimo swojej niezdarności, zbliżyła się do jednego z okienek. Światło, które przez nie wpadało, było słabe, ale dawało im choć trochę nadziei. „Mam wrażenie, że kiedyś to miejsce było pełne radości” – powiedziała, przeczuwając, że coś tutaj musiało się wydarzyć. „Gdzie są wszystkie dzieci?” – zastanawiała się, patrząc na puste kąty.

Futrzaki zaczęły podejrzewać, że smutek i brak radości w tym miejscu mają bezpośredni wpływ na ich moce. Fikuś przypomniał sobie, jak kiedyś w Psotlandii z łatwością żonglował psotami i zaklęciami. Tutaj każdy gest wymagał od nich znacznie więcej energii. „Może to emocje dzieci sprawiają, że nasze moce są słabsze?” – zastanowił się na głos, próbując zrozumieć, dlaczego ich psoty nie działają tak dobrze.

Decyzja była jasna. Fikuś, patrząc na resztę, rzekł stanowczo: „Musimy dowiedzieć się więcej o tym miejscu i o tych, którzy tu mieszkają. To jedyna droga, by pomóc”. Nasz Rozrabiaka zrozumiał, że ich misja będzie trudniejsza niż przypuszczali, ale mimo to był pewien, że Futrzaki nie poddadzą się tak łatwo. Każdy z nich od maleńkiego Futrzaczka czuł całą mocą swojego serduszka, że prawdziwe psoty zaczynają się od zrozumienia, a ich celem było przywrócenie śmiechu i radości tym, którzy stracili nadzieję.