„Kto nadgryzł banana?!”
(kryminalna komedia z owocami w tle)
„Kto nadgryzł banana?!”
(kryminalna komedia z owocami w tle)
Nowe słuchowisko pełne humoru, zagadki i… witamin!
W świecie owoców nic nie zostaje niezauważone – zwłaszcza jeśli ktoś nadgryzł banana!
A kiedy pojawiają się zębiska „jak po rekinie” – rusza śledztwo pełne emocji, śmiechu i komediowej ekspresji.
Detektyw Ananas wkroczy do akcji ,
pomarańcza podniesie alarm ,
a jabłka, śliwki i jogurt z malinką będą mieć swoje bardzo owocowe alibi.
To nie tylko bajka – to mini spektakl dźwiękowy, w którym:
– dzieci będą zanosić się od śmiechu
– dorośli odnajdą znajome sytuacje
– a każdy usłyszy między rymami ważną prawdę:
czasem winy nie trzeba szukać daleko – wystarczy spojrzeć w lustro… albo pod krzesło.
Dlaczego warto?
Bo to historia:
– o odpowiedzialności
– o odwadze przyznania się do błędu
– o tym, że czasem… lepiej nie podjadać przed snem
A banan? No cóż…
Banan przebaczył.
Ale już ranny i zawinięty bandażem po uszka.
Dla kogo?
– dla przedszkoli
– dla szkół
– dla rodzinnych wieczorów
– dla wszystkich, którzy kochają bajki z humorem i sercem
Usiądźcie wygodnie, otwórzcie uszy – i zanurzcie się w najbardziej owocową zagadkę sezonu!
Smacznego… znaczy… miłego czytania / słuchania!
„Kto nadgryzł banana?!”
(kryminalna komedia z owocami w tle)
W misce na stole, przy jabłku czerwonym,
Leżał banan… z kęsem nadgryzionym!
Alarm! – głośno pomarańcza z siatki krzyknęła,
Zębiska w bananie, jak po rekinie – wrzasnęła!
Kiwi spojrzało przez grube okulary:
To przecież napaść na owocowe zasady!
Ja nic nie widziałam! – jęknęła gruszka.
Całą noc spałam obok jabłuszka!
Ja też nic! – dodał jogurt z malinką.
Całą noc drzemałem z zamkniętą pokrywką.
Arbuz spojrzał i chrząknął groźnie:
Ja się nie mieszam w owoce i zbrodnie.
To może… śliwka? – morela spytała.
Śliwka zbladła: – Co?! Ja?! Ona zwariowała!
Nagle do kuchni wpadło jabłko zielone,
Z podejrzaną plamą i całe zmęczone.
To nie ja! – pisnęło. Ja tylko patrzyłem!
A potem pod serwetkę się potoczyłem.
Banana nikt nie słuchał, choć był ofiarą:
Ja tu leżę z dziurą i nadgryzioną raną!
Wtem pojawił się On – detektyw Ananas.
W kapeluszu z liścia, a u boku kompas.
Proszę nie panikować, nie wpadać w szał,
To wygląda na pierwszy śniadaniowy skandal!
Owoce zamilkły, a on sprawdzał ślady:
Ugryzienie małe, nie dokończone, to nie owady!
To ludzka szczęka – ocenił dokładnie,
To mleczak! Dzieciak. I odgryzł nieładnie!
Niespodzianie zza krzesła wyszła buzia w piżamie:
Przepraszam… To ja… Byłem głodny przed spaniem.
I tak właśnie się skończyło to śledztwo całe,
Banan przebaczył, choć miał pretensje niemałe.
Teraz już leżą – i jabłko, i gruszka,
A banan w centrum zawinięty po uszka.