Ułatwienia dostępu


„Szczurek Wąchacz i Zaginiony Skarb Wierzbnika”


Rozdział 3: Podróż do Iłży.

Rozdział 3: Podróż do Iłży.

Poranek w Wierzbniku wstał cichy i spokojny. Pierwsze promienie słońca wkradały się przez zasłony, budząc Polę z głębokiego snu. W pokoju panował przyjemny półmrok, a delikatne światło tańczyło na ścianach. Pola przeciągnęła się leniwie, ziewając szeroko. Wąchacz i Afik, śpiący obok niej, zaczęli powoli otwierać swoje małe oczka, gotowi na kolejny dzień pełen przygód.

„Dzień dobry, przyjaciele!” – powiedziała Pola z uśmiechem, wstając z łóżka. „Dziś wyruszamy do Iłży!”.

Wąchacz i Afik machali łapkami z radością, czekając na przygotowania do podróży. Pola szybko się ubrała i zeszła na dół, gdzie już czekało na nią śniadanie przygotowane przez babcię. Pachniało świeżo upieczonym chlebem i ciepłym mlekiem. Wiewiórka Tusia, zwinna jak zawsze, zeskoczyła ze swojego drzewa i dołączyła do przyjaciół na śniadanie.

„Gotowa na przygodę, Polu?” – zapytała Tusia, chrupiąc orzechy i merdając swoim pięknym, rozłożystym, rudym ogonkiem.

„Zawsze!” – odpowiedziała Pola z uśmiechem.

Po śniadaniu, Pola poszła do swojego taty, który czekał na nią z biletem na ciuchcię wąskotorową do Iłży. „To dla ciebie, Pola” – powiedział, wręczając jej bilet. „Bądź ostrożna i wracaj bezpiecznie”.

„Dziękuję, tato!” Pola uściskała go mocno. „Obiecuję, że będę uważać”.

Z plecakiem na plecach, w którym schowali się Wąchacz i Afik, oraz Tusią skaczącą radośnie obok, Pola ruszyła w stronę peronu znajdującego się koło miejskiej targowicy. Słońce wznosiło się coraz wyżej, a miasto budziło się do życia. Na targowicy panował już poranny zgiełk – sprzedawcy rozkładali swoje stoiska, a mieszkańcy zaczynali swoje codzienne zakupy.

Gdy dotarli do peronu, ich oczom ukazała się malownicza ciuchcia wąskotorowa. Była to stara lokomotywa parowa, błyszcząca czernią i czerwienią, z dużym kominem, z którego wydobywały się kłęby pary. Wagony były drewniane, z otwieranymi oknami i wygodnymi ławkami w środku. Każdy element ciuchci był starannie utrzymany, co dodawało jej uroku.

„Jaka piękna ciuchcia!” – zawołała Pola, a Wąchacz i Afik wyjrzeli ze swojego miejsca w plecaku, podziwiając lokomotywę.

„Będzie to wspaniała podróż” – zgodziła się Tusia, wspinając się z łatwością na dach jednego z wagonów.

Gdy usiedli w wagonie, ciuchcia wydała głośny sygnał i powoli ruszyła z peronu. Dźwięk kół toczących się po torach, miarowy stukot i ciche syczenie pary tworzyły kojący rytm podróży. Zapach węgla i pary wypełniał powietrze, nadając podróży specyficzny, nostalgiczny charakter.

Ciuchcia sunęła przez malownicze krajobrazy, mijając zielone lasy i kwitnące łąki. Pola wyglądała przez okno, zachwycona pięknem mijanych miejsc. Wąchacz i Afik, ciekawi świata, wychylali swoje małe łepki z plecaka, podziwiając widoki.

„Spójrzcie na te piękne drzewa i kwiaty” – powiedziała Pola, pokazując na mijane pola i zagajniki. „Ten świat jest pełen cudów”.

Tusia, z gracją balansując na dachu wagonu, obserwowała okolice z góry. „To miejsce jest naprawdę wyjątkowe” – powiedziała, a jej głos był pełen zachwytu.

Po pewnym czasie, ciuchcia zatrzymała się na peronie w małej wiosce Marcule. Była to urocza osada, z malowniczymi chatkami i przyjaznymi mieszkańcami. Pola, Wąchacz, Afik i Tusia wysiedli na godzinną przerwę, ciesząc się świeżym powietrzem i pięknem otoczenia.

Spacerując po wiosce, Pola zatrzymała się przy jednym ze straganów, gdzie sprzedawano lokalne przysmaki. Kupiła kilka smakołyków dla siebie i swoich przyjaciół, którzy z radością delektowali się świeżymi owocami i orzechami.

„To miejsce jest takie spokojne” – powiedziała Pola, siedząc na ławce i podziwiając widok na okoliczne pola i lasy. „Mogłabym tu zostać na zawsze”.

„Ale nasza przygoda dopiero się zaczyna” – przypomniała Tusia, skacząc z gałęzi na gałąź. „Czeka na nas jeszcze wiele do odkrycia”.

Po przerwie wrócili do ciuchci i wsiedli do wagonu. Lokomotywa ruszyła dalej w kierunku Iłży. Podróż przez malownicze lasy i mniejsze rzeczki była pełna wrażeń. Wąchacz i Afik wciąż wyglądali przez okno, obserwując zmieniający się krajobraz, podczas gdy Tusia przeskakiwała z wagonu na wagon, sprawdzając, czy wszystko jest w porządku.

Przez okna wagonu widzieli rwącą rzekę Iłżankę, która wije się przez lasy i pola, tworząc malownicze zakola. Wąchacz z zaciekawieniem patrzył na wodę, próbując dostrzec pływające ryby i inne stworzenia. Afik, zawsze pełen energii, skakał z miejsca na miejsce, podziwiając widoki.

„Spójrzcie, tam jest zbiornik w Iłży” – zawołała Pola, wskazując na duży, lśniący w słońcu akwen wodny. „Już prawie dotarliśmy na miejsce”.

Ciuchcia zbliżała się do peronu w Iłży, a serca podróżników biły szybciej z ekscytacji. Gdy w końcu zatrzymali się na stacji, wysiedli z wagonu, czując w powietrzu zapach świeżej wody i sosnowych lasów.

„Jesteśmy na miejscu” – powiedziała Pola z uśmiechem. „Teraz musimy znaleźć kolejną wskazówkę”.

Zanim jednak zaczęli szukać, postanowili odpocząć chwilę przy peronie. Wąchacz i Afik wychylili się z plecaka, a Tusia usiadła obok nich, obserwując okolicę.

„To była niesamowita podróż” – powiedział Wąchacz, patrząc na swoich przyjaciół. „A teraz czeka nas jeszcze więcej przygód”.

„Dokładnie”, zgodziła się Pola, głaszcząc delikatnie futerko Wąchacza. „Ale najpierw musimy dowiedzieć się, gdzie szukać dalej”.

I tak, pełni nowych wrażeń i zapału, bohaterowie przygotowywali się do kolejnej części swojej wyprawy. Przed nimi były tajemnice zamku w Iłży, a ich przygoda dopiero się rozkręcała.