Ułatwienia dostępu


„Szczurek Wąchacz Na Tropie: Gdzie Jest Pola?”


Rozdział 6: Noc w Pałacu.

„Szczurek Wąchacz Na Tropie: Gdzie Jest Pola?”

Rozdział 6: Noc w Pałacu.

Wąchacz obudził się o świcie, pełen nowej energii i nadziei. Znalazł wstążkę Poli i wiedział, że jest na dobrym tropie. Dziś postanowił kontynuować swoje poszukiwania. Wyszedł ze składu pełnego ziarna, przeciągnął się i wyruszył w kierunku peronu, skąd miał nadzieję złapać pociąg do pobliskiego Wąchocka.

Na stacji panował poranny gwar. Ludzie krzątali się, przygotowując lokomotywy i wagony do drogi. Parowe ciuchcie syczały, wypuszczając chmury pary, a z kominów wydobywał się dym, który wirował w powietrzu. Wąchacz podziwiał wielkie, ciężkie koła lokomotyw i błyszczące metalowe elementy wagonów. Drewniane skrzynie pełne towarów i worki z ziarnem były starannie układane przez pracowników. Było coś fascynującego w obserwowaniu tego zgiełku, ale Wąchacz miał cel – musiał znaleźć Polę.

Wąchacz zgrabnie przemykał pomiędzy ludźmi, ukrywając się w cieniu wagonów. Wreszcie zauważył otwarte drzwi jednego z nich. Skoczył do środka i zajął wygodne miejsce pomiędzy workami z mąką. Lokomotywa zaczęła ruszać, koła skrzypiały i pociąg powoli nabierał prędkości. Wąchacz czuł, że jego przygoda prowadzi go coraz bliżej do ukochanej Poli.

Pociąg przemierzał malownicze krajobrazy, pola, lasy i wioski. Wąchacz obserwował wszystko z fascynacją, choć w głowie wciąż miał jedną myśl – gdzie jest Pola? Po pewnym czasie pociąg dotarł do stacji w Wąchocku. Wąchacz szybko wyskoczył z wagonu i ruszył w stronę pobliskiego pałacu, o którym słyszał już jako młody szczurek.

Pałac w Wąchocku był imponującym budynkiem z czerwonej cegły, z wysokimi oknami ozdobionymi białymi rozetami i medalionami. Dach zwieńczony był metalowymi palmetami, które lśniły w promieniach zachodzącego słońca. Wąchacz był zachwycony architekturą pałacu. Drzwi do pałacu były lekko uchylone, co pozwoliło mu niepostrzeżenie wejść do środka.

Wnętrze pałacu było jeszcze bardziej imponujące. Wysokie sufity zdobione były malowidłami, a ściany w korytarzach pełne były obrazów przedstawiających historię pałacu i jego mieszkańców. Wielkie kryształowe żyrandole rzucały miękkie światło na marmurowe posadzki. Wąchacz ostrożnie przemykał się przez korytarze, starając się unikać spotkań z mieszkańcami pałacu.

Wąchacz dotarł do dużego salonu, gdzie na jednym z ozdobnych dywanów zauważył coś, co przyciągnęło jego uwagę. To był kolejny fragment wstążki Poli! Serce szczurka zabiło szybciej. Wiedział, że jest na dobrym tropie, choć Poli jeszcze nie znalazł.

Nagle Wąchacz usłyszał delikatne kroki. Szybko schował się za ciężką zasłoną. Zza niej obserwował, jak do salonu wchodziły dwa koty. Wąchacz zrozumiał, że musi być bardzo ostrożny. Koty miały czujne oczy i ostre pazury, a Wąchacz nie chciał ryzykować spotkania z nimi.

Gdy koty odeszły, Wąchacz kontynuował swoją eksplorację. Zajrzał do biblioteki pełnej starych książek, w których zapach kurzu mieszał się z wonią skórzanych opraw. Następnie dotarł do sali balowej, gdzie wielkie lustra odbijały blask licznych świec. Było tam pięknie, choć nieco tajemniczo.

Wąchacz poczuł zmęczenie i postanowił znaleźć bezpieczne miejsce na nocleg. W końcu dotarł do jednej z opuszczonych komnat na najwyższym piętrze pałacu. Było tam cicho i spokojnie. Usadowił się w miękkim, pluszowym fotelu, który stał w rogu pokoju. Myśli o Poli nie opuszczały go ani na chwilę, ale zmęczenie wzięło górę. Wkrótce zasnął, kołysany delikatnymi odgłosami pałacu.

Noc była pełna przygód. Wąchacz budził się kilka razy, słysząc dziwne dźwięki – skrzypiące drzwi, szelest liści za oknem i odgłosy kroków. Był pewien, że ktoś lub coś poruszało się po pałacu. W pewnym momencie musiał uciekać przed kotami, które niespodziewanie pojawiły się w komnacie. Na szczęście udało mu się schować w starym kufrze, zanim koty go zauważyły.

Ranek przyszedł szybciej, niż się spodziewał. Pierwsze promienie słońca przebijały się przez okna, rozświetlając komnatę. Wąchacz wiedział, że musi kontynuować swoje poszukiwania. Zeskoczył z fotela i po cichu opuścił pałac. Kierując się w stronę stacji, czuł mieszankę zmęczenia i nowej nadziei.

Na stacji czekał już pociąg gotowy do odjazdu. Wąchacz wskoczył do jednego z wagonów, znajdując sobie wygodne miejsce pomiędzy skrzyniami z towarem. Gdy pociąg ruszył, Wąchacz poczuł, jak zmęczenie w końcu bierze górę. Oczy mu się zamykały, a myśli wędrowały ku Poli.

Zasnął w ciepłym, kołyszącym ruchu pociągu, wiedząc, że jego przygoda jeszcze się nie skończyła, a kolejne dni przyniosą nowe odpowiedzi i nowe wyzwania.