Ułatwienia dostępu


„Szczurek Wąchacz Na Tropie: Gdzie Jest Pola?”


Rozdział 9: Młyn Nad Rzeką Kamienną.

„Szczurek Wąchacz Na Tropie: Gdzie Jest Pola?”

Rozdział 9: Młyn Nad Rzeką Kamienną.

Po nocy spędzonej w piwnicy karczmy „U Sędziego”, Szczurek Wąchacz obudził się pełen nowych sił i determinacji. Fragment wstążki znaleziony w karczmie był kolejnym krokiem naprzód w jego poszukiwaniach Poli. Jego następne kroki miały go zaprowadzić do starego młyna nad malowniczą rzeką Kamienną.

Droga do młyna prowadziła przez idylliczne pola i łąki, które o tej porze roku były pełne kwitnących kwiatów i pachnących ziół. Wąchacz, przemierzając ścieżki wydeptane przez mieszkańców wsi, podziwiał piękno okolicy. Pola ciągnęły się aż po horyzont, a delikatny wiatr kołysał łany zbóż, tworząc złote fale w morzu zieleni. Słońce wschodziło nad horyzontem, oblewając całą okolicę ciepłym, złotym światłem.

Rzeka Kamienna, której towarzyszył Wąchacz w drodze do młyna, była pełna uroku. Jej wody, czyste i przejrzyste, płynęły spokojnie między brzegami porośniętymi wysokimi trzcinami i tatarakiem. Czasem można było dostrzec ryby przemykające tuż pod powierzchnią wody, a nad nią fruwały jaskółki i ważki. Kamienie na dnie rzeki lśniły w promieniach słońca, nadając jej nazwie dodatkowego znaczenia.

Gdy Wąchacz dotarł wreszcie do młyna, zobaczył przed sobą majestatyczną budowlę z kamienia i drewna. Stary młyn, choć noszący ślady upływu czasu, wciąż był imponujący. Jego drewniane ściany pokryte były bluszczem, a wielkie koło młyńskie powoli obracało się w nurcie rzeki, wydając cichy, jednostajny szum. Wokół młyna rozciągały się pola pszenicy i jęczmienia, a powietrze było przesycone zapachem świeżo zmielonego zboża.

Wąchacz przekroczył próg młyna i znalazł się w dużej, przestronnej izbie. W środku panował półmrok, a promienie słońca wpadały do wnętrza przez małe, okratowane okienka, tworząc na podłodze wzory z cieni i światła. Drewniane belki, podtrzymujące strop, były ciemne od kurzu i czasu. Wszędzie unosił się delikatny pył mąki, który w powietrzu tworzył subtelną, mleczną mgłę.

Pracując przy jednym z wielkich kamieni młyńskich, Wąchacz dostrzegł innego szczurka. Był cały biały od mąki i poruszał się z zaskakującą zwinnością między maszynami. Miał na imię Afik. Afik, zauważając Wąchacza, uśmiechnął się serdecznie i podszedł do niego, otrzepując mąkę ze swoich łapek.

„Witaj, przyjacielu! Widzę, że jesteś nowy w tych stronach. Nazywam się Afik, jak mogę ci pomóc?” – powiedział, machając ogonem.

Wąchacz opowiedział mu o swoich poszukiwaniach Poli i pokazał fragmenty wstążki, które znalazł. Afik zamyślił się, przecierając łapką pyszczek z mąki.

„Rzeczywiście, widziałem dziewczynkę o której mówisz. Była tu kilka dni temu, ale nie została na długo. Pracuję tu codziennie, więc zauważam, kto się tu pojawia. Może znajdziemy coś, co pomoże ci w poszukiwaniach,” – powiedział Afik, prowadząc Wąchacza w głąb młyna.

Wąchacz podążył za Afikiem przez labirynt drewnianych schodków i korytarzy. Na każdym kroku słychać było szum mielonego zboża, skrzypienie starych maszyn i delikatny szelest sypiącej się mąki. Powietrze w młynie było przesycone zapachem świeżo zmielonego ziarna, a delikatny pył unosił się wszędzie, osiadając na wszystkim, co napotkał na swojej drodze.

W jednym z zakamarków młyna, tuż przy wielkiej beczce pełnej mąki, Wąchacz zauważył coś, co przykuło jego uwagę. Był to kolejny fragment wstążki Poli, leżący na podłodze. Serce Wąchacza zabiło szybciej.

„Pola tu była! To kolejna wskazówka” – powiedział z ekscytacją, podnosząc wstążkę.

Afik uśmiechnął się, widząc radość Wąchacza.

„Cieszę się, że mogłem pomóc. Możesz zostać tutaj na noc, jeśli chcesz. Jutro po śniadaniu wyruszysz dalej, może ratusz w Wierzbniku będzie kolejnym miejscem, gdzie znajdziesz wskazówki” – zaproponował.

Wąchacz z wdzięcznością przyjął ofertę Afika. Spędzili wieczór rozmawiając o swoich przygodach i planach na przyszłość. Afik opowiedział Wąchaczowi wiele ciekawych historii o młynie i okolicy, a także o dawnych zwyczajach mieszkańców Wierzbnika.

Rano, po spokojnej nocy spędzonej w przytulnym kącie młyna, Wąchacz i Afik zjedli razem śniadanie – ucztę z ziaren zboża. Było to pożywne i smaczne danie, które dodało im energii na cały dzień. Po śniadaniu Wąchacz podziękował Afikowi za gościnność i ruszył w dalszą drogę wzdłuż rzeki Kamiennej, w kierunku ratusza w Wierzbnika.

Droga wzdłuż rzeki była malownicza i spokojna. Wąchacz, z nową nadzieją w sercu i fragmentem wstążki w łapce, podążał za nurtem rzeki, wiedząc, że jest coraz bliżej odnalezienia swojej przyjaciółki Poli. Jego przygoda trwała nadal, a każde nowe miejsce, które odwiedzał, przybliżało go do celu.